poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 1 - "Wielki powrót!"

Kazumi w końcu ukończyła swoje trwające ponad trzy lata treningi. Nauczyła się opanowywać nowe techniki. Wracała wraz ze swoim tymczasowym nauczycielem z Iwagakure. Jednym z dotąd najlepszych nauczycieli pośród wszystkich wiosek. Była bardzo szczęśliwa, że w końcu znów spotka swych przyjaciół. Obok niej szła młoda różowa lisiczka, która nazywała się Konkon. Był to drobny prezent od lisów, z którymi podpisała umowę podczas swego treningu. W końcu młoda Uchiha jak i jej sensei byli tuż przy głównej bramie Konohy. Przekroczywszy ją dwoje shinobi, którzy wartowali w małym budynku przy bramie spojrzeli na nią jak i na Mistrza z Iwagakure z niedowierzaniem.
- Wreszcie wróciła. - szepnął jeden do drugiego shinobi, wciąż mając utkwione swe wzroki na dziewczynie.
Ona nie zwracała na to najmniejszej uwagi, gdyż była myślami, gdzie indziej. Wracała wraz z Mistrzem Masaru uliczkami, które rozgałęziały się na każdym kroku. Nic nie radowało serca tak bardzo jak sam fakt, że w końcu wróciła do swojej rodzinnej wioski. Cały czas rozmyślała nad tym czy tak naprawdę przyjaciele się za nią stęsknili. Od razu przypomniała sobie egzaminy na chūnina. W końcu z rozmyśleń wyrwał ją donośny głos Mistrza.
- Czy mi się wydaje, czy właśnie pochłonął Cię Twój umysł? - spytał Masaru kierując ku niej swój nieodgadniony wzrok.
- Masz rację Masaru-sensei. Przypominam sobie moją przeszłość, a mianowicie to czas, w którym uczyłam się podstawowych rzeczy jako shinobi. - odpowiedziała mu skupiając się na drodze niż na badaniu wzrokiem starego Mistrza z Iwagakure.
- Hmm... Przypominam sobie jak byłem w Twoim wieku. Także bardzo lubiłem robić różne psikusy i to nieraz podpadając, ale warto było. Przynajmniej ja miałem z tego uciechę.
- Nie bałeś się w ogóle konsekwencji swoich wyczynów? - mimowolnie skierowała na niego wzrok.
- Nie, ponieważ zawsze wiedziałem, że i tak nie narzucą mi zbytnio jakiejś ciężkiej kary. W końcu... byłem tylko dzieckiem. - uśmiechnął się do swojej uczennicy.
- Racja Masaru-sensei. Jesteś dla mnie wielkim autorytetem. - jej kąciki ust uniosły się lekko ku górze.
Dalszą drogę przeszli w zupełnej ciszy. Nie mieli już po co wymienić chociażby jednego słowa, gdyż nie za bardzo znali tematy, na które mogliby wspólnie podyskutować, ale mimo wszystko i tak bardzo się do siebie przywiązali. Mistrz z Iwagakure, aż przystanął ze zdumienia, a zdezorientowana Kazumi zwróciła w jego stronę swój zaciekawiony wzrok.
- Coś się stało sensei? - spytała prawie bezgłośnie.
- Nie miałem pojęcia, że aż tak wcześnie wrócą. O wiele wcześniej niż my. - mruknął utrzymując wzrok wciąż na jednym punkcie.
- Ale kto? - spytała tracąc powoli cierpliwość.
- Ależ bezsensowne pytanie. - prychnął. - Naruto i Jiraiya oczywiście. - dodał po chwili z szerokim uśmiechem.
- Naruto-kun... - szepnęła po czym się delikatnie uśmiechnęła. - Chodźmy do nich. Musimy się z nimi przywitać. - odparła na co Misaru tylko przytaknął głową.
Cała dwójka spokojnie podeszła do nich. Ci nawet nie wiedząc o obecności dopiero co przybyłych Kazumi i Mistrza byli bardziej skoncentrował na sobie niż na tym co działo się wokół nich. Nagle Naruto wbiegł na samą górę jakiegoś słupa. Od razu było widać, że rzeczywiście musiał solidnie trenować.
- Nareszcie. Naruto Uzumaki powrócił! - krzyknął blondyn jakby sam do siebie.
- Ten chłopak przechodzi samego siebie. - mruknął do siebie Zboczony Pustelnik uśmiechając się pod nosem.
- Jiraiya, a Ty jak zwykle nie posiadasz wyczucia czasu. - zaśmiał się Misaru.
- Hę? - nagle spojrzał w stronę dobrze znanych mu twarzy. - Misaru! Kazumi! Naprawdę dobrze was widzieć.
- Witaj Mistrzu Jiraiya. - przywitała się młoda Uchiha.
- Witaj stary przyjacielu. - Mistrz Misaru poklepał Zboczonego Pustelnika po plecach.
- Coś się wam to przedłużyło. - rzekł Jiraiya.
- Nie moja wina, że napadli nas jacyś niewyrafinowani shinobi.
- Nie musisz się już tłumaczyć. Nie chcę słuchać Twojej niekończącej się gadaniny.
- A Ty jak zwykle swoje. Uparty zboczeniec. - mruknął z wyrzutem.
- Nie jestem zboczeńcem... Tylko super zboczeńcem! - krzyknął triumfalnie.
- Ja już z nim nie mogę. - Misaru zakrył twarz swoją dłonią.
- Dorośli i ich problemy. - westchnęła zrezygnowana Kazumi po czym spojrzała na niebieskookiego, który wciąż nie zwrócił uwagi na to że jego stara przyjaciółka wróciła.
- Naruto! - krzyknęła w stronę chłopaka, lecz ten wyraźnie nie usłyszał, więc postanowiła spróbować ponownie. - Naruto! Ty głucholcu! Jestem tu na dole! - zaśmiała się cicho wypowiadając przedostatnie zdanie.
- Hę? - zdezorientowany Naruto spojrzał w stronę nawoływania go po imieniu.
- Zejdź jeśli możesz! - krzyknęła ponownie, a chłopak zrobił posłusznie to o co prosiła zeskakując z góry, skupiając w swoich stopach chakrę i lądując bez żadnego szwanku na ziemi.
- Kazumi-chan! Dobrze Cię widzieć. - uśmiechnął się do dziewczyny.
- Wow... Dałabym głowę, że byłam nieco wyższa od Ciebie, a teraz to jestem od Ciebie niższa o dobre 5-6 cm.
- Serio? Nie zauważyłem. - Uzumaki porównał swój jak i jej wzrost. - Rzeczywiście.
- Coś mi się zdaje, że Kurama maczał w tym palce. - zaśmiała się
- Chyba tak. - przyznał niepewny. - Widzę, że masz nowe... szaty.
- Tak. Mój stary uniform podarł się gdy uczyłam się techniki wymyślonej przez Minato-sama, czyli Rasengana. Muszę przyznać, że Twój... - nagle Kazumi zdała sobie z czegoś sprawę, przecież niewolno było mówić o tej prawdzie Naruto, widać było, że Misaru oraz Jiraiya odetchnęli z ulga.
- Eh... Dobra. Udało Ci się? - spytał po chwili zdezorientowany.
- Oczywiście, chociaż nie było łatwo.
- Udało Ci się gdyż wykazałaś się wielką determinacją. To jedna z najmocniejszych cech klanu Uchiha. - odezwał się po chwili Misaru.
- Taki też był Sasuke. - szepnął po chwili załamny Naruto. - I pomyśleć, że tak łatwo straciłem przyjaciela. - nagle zacisnął dłonie w pięści.
- Sasuke-kun? - spytała zdziwiona. - Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie jakbym go bardzo znała od jakiegoś czasu, tylko dlaczego?
- Tego raczej nikt nie wie. - odezwał się po chwili Jiraiya.
- Mniejsza o to. - nagle Kazumi przypomniała sobie o upominku, który miała podarować swojemu przyjacielowi. - Mam coś dla Ciebie Naruto.
- Co takiego? - spytał zaciekawiony, dziewczyna zagwizdała, a koło niej znalazła się młoda różowa lisiczka.
- To jest Konkon. Dostałam ją od lisów z którymi mam podpisaną umowę. Widząc ją od razu pomyślałam o Tobie, więc postanowiłam, że demoniczny lis powinien mieć jakąś towarzyszkę. Ona jest akurat w sam raz dla Ciebie. - wzięła lisiczkę na ręce i podała ją zdziwionemu Uzumakiemu.
- W-wow... No wiesz. Jest mi tak teraz niezręcznie, bo ja nie mam nic dla Ciebie z tego też powodu jest mi głupio. Odwdzięczę Ci się obiecuję. - powiedział zakłopotany blondyn.
- Przestań Naruto. Mi wystarczy tylko to że tu jesteś. - uśmiechnęła się zachęcająco.
- Kazumi-chan. Bardzo Ci dziękuję. Bądź pewna, że dobrze się nią zaopiekuje. - niebieskooki po chwili się uśmiechnął.
- Gołąbki, co? - zaśmiał się Zboczony Pustelnik. - Widzę, że coś się tu święci. Naruto nie zmarnuj takiej szansy. Masz w końcu swoją wymarzoną okazję.
- Że co?! - ryknął z furią Naruto, ale na jego policzkach wykwitły rumieńce, z resztą Kazumi była nie lepsza, bo i na jej policzkach także zakwitły.
- Nie bulwersuj się. Po prostu nie spapraj tej sprawy.
- Ugh... Ja Ciebie nie rozumiem! - krzyknął blondyn, a czarnooka się tylko zaśmiała, nagle jej uwagę przykuły pewne osoby.
- Sakura-chan! - uśmiechnęła się pod nosem.
Różowowłosa szybko podeszła do towarzystwa. Towarzyszyła jej trójka młodych geninów.
- Kazumi-chan?! Naruto-kun?! Jak się cieszę, że was widzę. - Sakura była wniebowzięta.
- Ach... Sakura-chan. - niebieskooki uśmiechnął się pod nosem.
- Miło wiedzieć, że w końcu wróciliście. - przyznała zielonooka.
- Naruto-kun! - nagle usłyszałam głos jednego z geninów.
- Konohamaru-kun. - zwrócił się w jego stronę Naruto, a ten nagle użył Oiroke no Jutsu, Konohamaru zamienił się w piękną i gołą dziewczynę na co Jiraiya oraz Sakura zareagowali komicznie.
Młody genin w końcu wrócił do swojej normalnej formy, zaś Naruto tylko się zaśmiał. Konohamaru nie ukrywał zdziwienia. Niebieskooki zaczął wygłaszać swoją "dojrzałą" przemowę, którą zaimponował Kazumi jak i Sakurze.
- "Naruto Ty naprawdę dojrzałeś". - pomyślała młoda Uchiha.
Uzumaki później jeszcze wpadł w nieoczekiwaną furię i zrobił coś przez co Sakura się widocznie wkurzyła. Podeszła do niebieskookiego i przyłożyła dość mocno z pięści Naruto, że ten odleciał na pewną odległość. Młodzi genini tak się przestraszyli zachowaniem Sakury, że samowolnie przytulili się do Jiraiyi. W końcu Kazumi, Naruto, Sakura oraz Zboczony Pustelnik wybrali się do budynku administracyjnego, gdzie czekała już na nich Tsunade.
- Dobrze, że już jesteście. - powiedziała z uśmiechem Piąta Hokage.
- Tsunade-sama. - odezwała się Kazumi. - Nie zmieniła się pani. - również się uśmiechnęła.
- A Ty jak najbardziej Kazumi-chan. Mam dla was pewną nowinę. Zmierzycie się z pewną osobą.
Nagle w tej samej chwili było słychać pukanie do drzwi.
- Proszę. - odezwała się Hokage.
W końcu ich oczom ukazały się dobrze znane im twarze.
- Shikamaru-kun! Temari-chan! Patrzcie kto wrócił! - powiedziała Sakura pokazując na Kazumi oraz Naruto.
- Czy to możliwe?! - spytał zdziwiony Shikamaru. - Naruto-kun! Kazumi-chan!
Cała dwójka podeszła do Nary.
- Hej Shikamaru. - odezwała się Kazumi.
- Co tam słychać? - spytał Naruto.
- Dobrze, ale widzę, że się zmieniłeś.
- Tak i to na lepsze. - uśmiechnął się blondyn.
- Nie. On wcale się nie zmienił. - rzekła Sakura.
- Sakura-chan. - mruknął Naruto, a wszyscy się zaczęli śmiać.
- A więc to Ty jesteś naszym przeciwnikiem, co Shikamaru? - przerwał nagle Naruto.
- Nie ja tu przyszedłem w innej sprawie. - odpowiedział.
- To może Ty tajemniczo dziewczyna? - spytał niebieskooki Temari.
- Chciałbyś głąbie. - burknęła.
- Wasz przeciwnik nie jest tu. - rzekła Tsunade, wszyscy zdumieni spojrzeli w jej stronę. - On jest tam. - wskazała w lewą stronę, czyli tam gdzie były okna.
Naruto i Kazumi podeszli tam, lecz Sakura wciąż wstała w jednym miejscu. Uzumaki otworzył okno, a młoda Uchiha podeszła do niego i również wychyliła głowę przez nie. W końcu na balustradzie zauważyli dobrze znaną im osobę.
- Wyrośliście. - rzekł donośnym głosem posiadacz Sharingana. - Witajcie. - dodał po chwili.
- Mistrz Kakashi! - niebieskooki i czarnooka powiedzieli razem, radosnym chórem.
- W ogóle się nie zmieniłeś. - rzekł Naruto wyskakując przez okno i podchodząc do Kakashiego. - O i mam coś dla Ciebie. - blondyn wyciągnął z tylnej kabury zieloną książkę, jest to trzecia część noweli serii Icha Icha autorstwa Jiraiyi. - Miałem Ci to dać.
- Nie mam pojęcia jak takie książki mogą cieszyć. - rzuciła Kazumi i odeszła od okna podchodząc do biurka Hokage.
Nagle Kakashi oraz Naruto podeszli do okna. Białowłosy oparł się na chwilę o jej framugę, zaś blondyn przeskoczył przez nie wchodząc do środka.
- Ty także wyrosłaś Sakura. - rzekł Hatake.
- Dziękuję Kakashi. - uśmiechnęła się.
Posiadacz Sharingana wskoczyła na framugę okna utrzymując się bez problemu na niej. Kazumi podeszła do Sakury i Naruto.
- Naruto-kun, Kazumi-chan, Sakura-chan. - spojrzał na całą trójkę. - Będę z wami walczył.
- Z naszą całą trójką? - spytał zdziwiony Naruto.
- Wszyscy ciężko trenowaliście. Będziecie walczyć z Kakashim, ponieważ musicie sprawdzić swoje umiejętności czy są one wystarczające, ale też dlatego by zobaczyć jak bardzo staliście się lepsi dzięki tym treningom.
- Hmph... Coś przeczuwam, że to będzie dość ostra walka. - oznajmiła Kazumi.
- Masz rację. - przyznał Kakashi. - Widzimy się przy siatkach. Skojarzycie teren, gdzie jest odgradzany z lasem.
- No ja nie za bardzo. - burknęła.
- Naruto i Sakura Cię zaprowadzą. - rzekł z uśmiechem.
W końcu Mistrz się z nimi pożegnał i znikł w kłębach dymu. Kazumi wyjrzała przez okno. W końcu po chwili wszyscy wszyli. Kazumi trzymała się teraz Sakury, gdyż Naruto poszedł w swoją stronę. Obie po pewnym czasie razem poszły pod wyznaczone miejsce, a potem doszedł Naruto. Czekali tak jakieś 15 minut.
- Gdzie ten Kakashi-sensei?! - mruknął oburzony niebieskooki.
- Poczekaj cierpliwie. Przecież wiesz jak lubi się spóźniać. - rzekła obojętnie Kazumi.
- Wiem, wiem, ale coś za długo to trwa.
Czekali jeszcze chwilę, aż w końcu pojawił się ich Sensei. Poszli w bardzo dobrze znane im miejsce i od razu wszystkim tam obecnym wróciły wspomnienia. Kakashi powiedział, że ich zadanie będzie zdobyć dwa dzwoneczki, które kiedyś tak samo próbowali zdobyć, lecz bezskutecznie. Tym razem trójka shinobi dała z siebie wszystko.
___________

- Udało nam się! - krzyknął Naruto.
- To był dobry plan. - zaśmiała się Sakura.
- Dobrze pomyślałeś Naruto, by powiedzieć Kakashiemu zakończenie Icha Icha 3. Kakashi był tak rozkojarzony, że nie zauważył kiedy to my tym sposobem zabraliśmy mu dzwoneczki.
- Hah... Mówiłem. - zaśmiał się.
Ich radość nietrwała długo, gdyż doszła do nich straszliwa wiadomość. Wszyscy szybko zjawili się w budynku administracyjnym, gdyż Tsunade ich wezwała.
- Co się stało?? - spytała zaniepokojona Sakura.
- Gaara... Został porwany. - odpowiedziała Czcigodna Hokage.
- Że co?! - wrzasnął Naruto.
- Przykro mi.
- Ale jak?!
- To sprawka Akatsuki. - powiedziała Kazumi.
Wszyscy zaskoczeni skierowali w jej stronę swoje oczy.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że podobał wam się mój pierwszy rozdział :)

Został on napisany jak widać w pośpiechu, a dlaczego? Bo chciałam jak najszybciej go skończyć przynajmniej przed północą. Cieszę się że go w ogóle napisałam. Przepraszam, że nie napisałam tego jak ciężko musieli się wysilić bohaterowie tego opowiadani, by w ogóle zdobyć dzwonki. Obiecuję, że opiszę tą walkę, gdy Kazumi będzie wspominała, a jak tego nie zrobię to proszę mnie upomnieć.

Pozdrowienia od Mitarashi-sama!

Uchiha Kazumi

Z tego powodu, że tutaj nie można zobaczyć pełnego zdjęcia proszę kliknąć tu - KLIK - by zobaczyć pełny wygląd Kazumi (zdjęcie oraz cała obróbka graficzna mojego autorstwa ;) )

Imię i nazwisko: Kazumi Uchiha
Data urodzenia: 22 stycznia
Płeć: Dziewczyna
Wiek: 16 lat
Wzrost: 162,5 cm
Waga: 44 kg
Grupa krwi: B

Kekkei Genkai: 
- Sharingan
- Mezurashī Sharingan (珍しい写輪眼; dosł. "Niezwykłe kopiujące oko", jest to zmodyfikowana forma Sharinganu, którego powodem "mutacji" jest posiadanie przez Kazumi zapieczętowanego w sobie bijuu)
- Mangekyō Sharingan
- Uwolnienie Płomieni
- Ostateczny Sharingan

Ogoniasta Bestia: Kuzuryū (九頭龍; Juubi no Ryū Oni , czyli "dziesięcioogoniasty smoczy demon", ołówkowy szkic mojego autorstwa ^^)

Klasyfikacja: 
- Jinchūriki
- ANBU
- Poszukiwany Ninja (później)

Przynależność: 
- Konohagakure
- Akatsuki (później)

Drużyna: 
- Drużyna 2
- Drużyna Kakashiego (po odejściu Sasuke tuż po wróceniu z trzyletnich treningów zajęła jego miejsce)

Klan: Klan Uchiha 

Ranga Ninja: Chūnin
 
Rejestracja Ninja: 012608

Wiek Ukończenia Akademii: 8
Wiek Zdobycia Rangi Chūnina: 10

Rodzina:
- Obito Uchiha (ojciec)
- Ryoko Uchiha (brat)
- Matka jest nieznana, ale wiadomo, że pochodzi z kalnu Uchiha


Typy Natury:
- Uwolnienie Ognia
- Uwolnienie Błyskawicy

Jutsu:
Amaterasu
Chidori
Chidori: Raimei
Raikiri
Raiden 
Rasengan
Kage Shuriken no Jutsu
Katon: Gōryūka no Jutsu
Katon: Ryūka no Jutsu
Katon: Hōsenka no Jutsu
Katon: Kaen Senpū
Kuchiyose no Jutsu (tygrysy, lisy, kobry i wilki)
Kage Bunshin no Jutsu
Magen: Kasegui no Jutsu
Uchiha Kaenjin
Tsukuyomi
Susanoo
Susanoo Genjutsu

Wygląd: 
Posiada krótkie włosy koloru czarnego co jest jedną z rozpoznawalnych cech  jej klanu. Posiada także oczy dość głębokiego ciemnego i dotąd niespotykanego węglowego koloru. Nosi na sobie coś na pozór tuniki, choć w prawdzie jest to najzwyczajniejsza w świecie szata, którą nabyła w jednym ze sklepów podczas swych treningów, gdyż wcześniejszy swój uniform podarł się podczas używania jeden z technik, której dopiero co się uczyła. Na swój wiek jest dość wysoka. Swoją opaskę ukończenia akademii nosi na szyi. Ma także na swoim lewym ramieniu "tatuaż", który został zrobiony tuż po tym jak dołączyła do jednostki ANBU.

Historia:

Kazumi tak naprawdę urodziła się wraz ze swoim bliźniaczym bratem - bliźniaczym, ponieważ matka Kazumi sama nie wiedziała, że akurat spodziewa się bliźniaków - podczas jeden z mroźniejszych nocy. Ciąża matki młodej Uchiha była kryta w tajemnicy, gdyż młoda matka nie chciała tego ujawniać nikomu, nawet swoim najlepszym przyjaciółkom, czyli Kushinie Uzumaki oraz Mikoto Uchiha w dodatku, gdy to biologiczny ojciec jej dzieci nie był najlepszym kandydatem na ojca, ale także dlatego, że tak naprawdę Obito pokochał kobietę, ale bez odwzajemnienia jego uczuć czego powodem było, że ją porwał, a potem doszło między nimi do stosunku. Sama nie miała pojęcia dlaczego do tego dopuściła, ale wiedziała, że nie chce tego człowieka już znać. Obito puścił ją, ale dając jej jeden warunek taki, że nic nikomu nie powie. Młoda matka na to ustała, ale wciąż czuła wstręt do zamaskowanego mężczyzny. W końcu kobieta po dziewięciu miesiącach urodziła dwójkę dzieci nadając im imiona Kazumi oraz Ryoko. Pokochała je od razu i wychowywała je, aż do czasu, gdy Wioskę Ukrytą w Liściach zaatakował Kyuubi, czyli lisiego demona kontrolowanego przez Obita. Młoda matka wciąż mimo to czuwała przy swych dzieciach, lecz nagle jej spokój zakłócił ojciec jej dzieci. Chciała ukryć przed nim prawdę, lecz na próżno. Uchiha był zbyt spostrzegawczy, by jej uwierzył. Wyjaśnił jej że przecież między nimi doszło do stosunku. Kobieta na samą tą myśl, aż się skrzywiła, ale wyznała mu w końcu fakt, że jest ich ojcem. Mężczyzna najwyraźniej był tym poruszony i zszokowany mimo tego, że sam już wiedział, że są to jego dzieci. Postanowił dać na razie kobiecie spokój, ale powiedział, że i tak niedługo się spotkają. Po czasie, gdy to Czwarty Hokage zapieczętował w swoim synu Kyuubiego tym samym poświęcając swoje życie było nieco spokojniej, lecz dopóki młoda matka nie dowiedziała się że w jej córce jest zapieczętowany dziesięcioogoniasty. Dowiedziała się w ten sposób, gdy to odwiedziła ją Mitoko i stwierdziła, iż Kazumi dziwnie się zachowuje oraz posiada dziwne oczy z ślepiami jak u kota, które są barwy niebieskiej. Była to tylko jednorazowa sytuacja, która już nigdy więcej się nie powtórzyła. Kilka lat później, gdy to noc była cicha i spokojna Itachi rozmawiała z Obito. Zamaskowany Mężczyzna kazał mu nie likwidować tylko jednej osoby... Kazumi Uchiha. Itachi ustał na to. W końcu nadeszła sądna chwila. Itachi zaczął penetrować po kryjomu każdy dom i wymordowywać każdą rodzinę Uchiha nie robiąc przy tym żądnych podejrzliwych dźwięków. W końcu jako przedostatnią rodzinę napadł na rodzinę Kazumi. Akurat ona nie spała, bo poszła po coś do kuchni. Uchiha przekradł się obok niej niezauważony i ruszył w stronę pokoju jej brata i matki. Wystarczyło jedno cięcie jego kataną. Poderżnął kobiecie jak i Ryoko gardła. W końcu wyszedł przez okno i udał się do swojej rodziny. Kazumi wróciła na górę, ale to co ujrzała wywarło piętno na jej młodych uczuciach. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Ubrała się i wybrała się do domu młodego Itachiego. Chciała o tym poinformować najlepszą przyjaciółkę jej matki Mikoto, ale ujrzała coś przykrego... Itachiego oraz Sasuke przy martwych ciałach rodziców obojga. Starszy brat młodego Uchihy złapał go w swoje Tsukuyomi. Młoda Uchiha nie wiedziała co Itachi pokazuje swojemu młodszemu brata, ale widziała jak Sasuke cierpi i krzyczy. To również wywarło na niej bolesne piętno. Fakt, że i jej przyjaciel cierpiał sprawiał, że czuła się okropnie. Nagle zobaczyła jak Sasuke pada i traci przytomność. Ona sama ją również straciła. Podczas tego, gdy dziewczyna niebyła przytomna skorzystano z tej okazji i wyczyszczono częściowo pamięć dziewczyny oraz bezprawnie przeszczepiono oczy jej brata, który w dość młodym wieku zdołał opanować Mangekyō Sharingan, gdy dowiedział się o tym, że Shisui zmarł. Traktował go jak swojego starszego brata, którego nigdy nie miał, zaś Kazumi właśnie wtedy, gdy ujrzała śmierć swojej rodziny. Znaleziono ją nieprzytomną pozostawioną w jej łóżku w jej domu. Obudziła się dopiero w szpitalu. Nic nie pamiętała. Nie wiedziała nawet kim są jej rodzice, ani to że miała brata...